ROZDZIAŁ XI
Ludmiła
Jestem sama właśnie to do mnie dotarło. Natalia mnie opuściła i w ogóle nie chce do mnie wrócić. Odkąd Leon jest z Violettą też ma dla mnie mało czasu. Na próby się spóźniał,a jak już przyszedł to szybko wychodził.Tomas mnie ignoruje i lata za Violettą z jęzorem na wierzchu.A teraz siedzę na ławce przed studiem i nikt się mną nie interesuje. Za chwilę nasz występ,a Leon ma mnie w nosie pewnie grucha sobie z Viola...Jestem beznadziejna.
-Nie jesteś.-obok mnie pojawił się Tomas.
-Umiesz czytać w myślach?-zapytałam się,a on pokazał mi pełne uzębienie.
-Takich zdolności to ja nie mam. Powiedziałaś to na głos.
-Jestem beznadziejna. Siedzę tu sama zapłakana. Wszyscy maja mnie gdzieś.
-Ej, bo się obrażę. Siedzisz tu ze mną.
-Teraz tak ale chodzi mi ogólnie. Naty mnie zostawiła. Ja naprawdę cierpię patrzę codziennie rano na zdjęcie moje i Naty i wiem,że już tak nie będzie, bo wszystko zepsułam moim gwiazdorzeniem.
-Spróbuj się zmienić. Naty też pewnie za Toba tęskni.-wytarł mi łzy z policzków.-Chodź do Resto.-złapał mnie za rękę.
Gdy weszliśmy trwał występ Naty i Maxiego. Nawet nie wiedziałam,że ona ma taki głos. zawsze jej mówiłam,że jest beztalenciem i beze mnie sobie nie poradzi,a tu proszę bardzo na scenie czuje się jak ryba w wodzie.
-Masz-Tomas podał mi jakąś kartkę.
-Po co mi to?To twoja i Violi piosenka.-spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
-Zmiana planów naucz się jej. Jeszcze występy Fran i Cami.Dasz radę.-puścił oczko do mnie.
-Ale...-nadal nic nie rozumiałam
-Cii. Ucz się.
Violetta
No nie wierzę Leon i Tomas kumplami. Kto by pomyślał zważając na to jak od początku roku na siebie naskakiwali. Ciesze się,że Tomas zrozumiał ze kocham Leona.
-Oni są sobie pisani-powiedziała siedząca obok mnie Fran.
-Szkoda tylko,ze każde z nich boi się spytać o chodzenie-powiedziałam do dziewczyn.
-dziewczyny mam plan! zaraz wrócę.-klasnęła w ręce Camila i wyszła z Resto.
-Idę przygotować się do występu.Trzymaj za nas kciuki.-powiedziała Fran gdy Maxi i Naty skończyli śpiewać.
-Angie! Chodź tu w tej chwili.-powiedziałam do mojej ciotki.
-O co chodzi?
-Wiedziałaś o tym tak?
-Ale o czym?-udawała,ze nie wie o co chodzi.
-O pomyśle Leona i Tomasa. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bo to miała być tajemnica. Leon chciał Ci zrobić niespodziankę. Powinnaś się cieszyć,ze już nikt wam nie zagraża-powiedziała z mina zbitego psa.-Violu muszę już iść za "kulisy".
-No dobrze wybaczam Ci. Idź idź, bo Pablo Cię wyrzuci. Ale później porozmawiamy o Tobie i moim ojcu.-pokazała mi język.
-Violu co ty znowu wymyśliłaś?-spojrzała na mnie z groźna mina.-Masz szczęście,ze muszę już iść.
***KONIEC***
Jest i koleny :D Obok pojawiła się ankieta mam nadzieję,ze na nią zagłosujecie ;)
Kolejny będzie chyba w niedzielę.:D
Łii !! Pierwsza ..?
OdpowiedzUsuńCoś mi tu śmierdzi .. Tomas kumpluje się ze swoim największym wrogiem .? Taa .. Świnia z niego .. >.<
Nareszcie do Ludmi coś dotarło.. Ale żal mi jej było jak tak sama siedziała na ławce. ;')
To super że rozdział już w niedzielę ..! YEAYEA ! Robisz ze mną złe rzeczy dziewczyno *__________*
Buziak,
Velvet .xx
Świetny rozdział. : )
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam czy Tomas ma dobre intencje. Chcę, żeby był z Ludmiłą i nie myślał już o Violi.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam: http://colores-al-alma.blogspot.com/
Może się zmienił zobaczymy w kolejnych rozdziałach których nie moge się doczekac rozdział boski ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tomas się zmienił na dobre i już nie będzię wtrącał w związek Leonetty ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na next :)
Fajnie - podoba mi się :) Zapraszam do mnie na prolog opowiadania o Vilu http://violettas-life.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń