czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział XXXIX "Violetta to zła kobieta była..." ;d

"Nic bardziej nie wzmacnia człowieka niż okazane mu zaufanie."

Leon wszedł do domu jak burza, czul się jak ostatni dupek. Mocno trzasnął drzwiami od swojego pokoju, gdyby nie to,że w pokoju obok spał jego kilkuletni brat puściłby muzykę na cały regulator. Rzucił się na łóżko i starał się powstrzymać łzy,które cisnęły mu do oczu. "Przecież nie będę płakał."powiedział sobie w myślach. wziął do ręki telefon, musiał z kimś porozmawiać. Zaczął wertować listę kontaktów w swoim telefonie.
-Andreas-on mnie nie zrozumie, Camila-jest na nas obrażona, Fran-przyjaciółka Vili, Ludmiła-ona...ona jest idealna.- Leon zaczął wymieniać swoim znajomych,a po chwili łączyło go już z Ludmiłą.
-Leon?
-Cześć Lu. Możesz rozmawiać?
-Tak. Stało się coś?
-Miałaś rację. Violetta nie jest taka święta.
-Na jakiej podstawie to odkryłeś?
-Widziałem ją w parku z Diego.
-Leoś, to jeszcze nic strasznego, może chciała z nim coś wytłumaczyć.
-Oni się całowali.
-Żartujesz sobie ze mnie? Przecież ona cię kocha.
-Najwidoczniej świetnie udawała.
-Ja jutro wyjeżdżam, ale przyjdę i porozmawiamy.
-Dlaczego wyjeżdżasz?
-No cóż...Właściwie to przez Violę. Ale to nie jest ważne. Najważniejsze jest,żebyś porozmawiał z Violą. Teraz idź spać,a jutro wszystko się wyjaśni. Przyjdę do ciebie. Cześć.
Leon odłożył telefon i spojrzał w sufit. Chciał znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania. nawet nie wiedząc kiedy zamknął oczy i oddał się w objęcia Morfeusza.

-Angie do cholery jasnej gdzieś ty się podziewała?-zapytała wściekła Violetta wchodzącej do domu Angie.- Ja cię potrzebuję,a ty łazisz na jakieś randki.-powiedziała z wyrzutem.
-Może trochę grzeczniej-powiedziała ze stoickim spokojem Angeles.
-Jak mam się nie denerwować skoro w moim życiu dzieją się ważne rzeczy,a ja nie mam się komu zwierzyć? Jakiś pierwszy lepszy facet jest ważniejszy ode mnie. Dziękuję za taką ciotkę.-powiedziała wściekła szatynka i pędem uciekła na górę. Na nieszczęście Angie rozmowę słyszał German.
-Chcesz mi o czymś powiedzieć?-zapytał podchodząc do niej.
-Ja,ja...German- Angie nie wiedziała od czego zacząć. German zaprosił ja gestem do gabinetu. Gdy już się w nim znaleźli Angie nerwowo zaczęła po nim chodzić*.
-Usiądź.-powiedział German.-O co chodziło Violetcie?
-No ja nie wiem, ona nigdy się tak nie zachowywała. Ktoś musiał nadepnąć jej na odcisk.-Angie zaczęła nerwowo się tłumaczyć.
-Dobrze wiesz,że nie mówię o tym.-zapytał chłodnym głosem-Dlaczego Viola nazwała cię ciotką?
-Ja chciałam Ci powiedzieć ale to było trudne-powiedziała spuszczając wzrok na biurko.
-A więc to prawda-wyszeptał German
-Wiedziałeś o tym?-zapytała zdziwiona Angie podnosząc wzrok na swojego szwagra.
-Wbrew pozorom głupi nie jestem. Wiedziałem,że Maria miała siostrę Angeles. jesteś doi niej bardzo podobna, szczególnie na tym zdjęciu-powiedział i wyjął z biurka stare,lekko zniszczone zdjęcie i podał je zszokowanej blondynce. Ta wzięła je ostrożnie do ręki i zaczęła się przypatrywać. W jej oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia,a za razem bóli. Dobrze pamiętała czas i miejsce robienia tego zdjęcia.
-Skąd je masz?-zapytała nie odrywając wzroku od pamiątki.
-Maria zawsze nosiła je przy sobie. W dniu swojej śmierci także je miała. Zwrócono mi je,a ja postanowiłem je zachować.-powiedział łamiącym głosem.-Angie wiedz,że nie winię ciebie za to,że ukrywałaś przede mną prawdę. Rozumiem cię, zachowałem się egoistycznie starając się mieć córkę tylko dla siebie. Miałaś prawo się z nią widywać,a ja skutecznie ci to utrudniałem. Prawdą jest,że powinienem wiedzieć o tym "pokrewieństwie" między nami ale rozumiem jaki cel miało to działanie.-powiedział bardzo cichym prawie niezrozumiałym głosem German.
-Nawet nie wiesz ile razy próbowałam ci powiedzieć. Zawsze jednak brakowało mi odwagi. Wiem,ze postąpiłam źle nawet bardzo źle, ale nie wiedziałam co mam robić.-z oczu Angie popłynęły łzy.-Odejdę z domu.
-Angie nie musisz. Tu jest twój dom.Przecież ta informacja tylko poprawi nasze stosunki.
-Nie o to chodzi. Nie wypada mi tu mieszkać. Ja i Pablo zaręczyliśmy się, planujemy ślub.-powiedziała Angie patrząc na Germana.
-Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia.-powiedział bardzo odległym głosem i ze sztucznym uśmiechem.

-Co ty tu robisz?-zapytała brązowowłosa gdy za drzwiami ujrzała swego byłego chłopaka.
-Camila-rozpoczął czarnoskóry chłopak ale dziewczyna mu przerwała.
-Jakoś nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Najlepiej będzie jak sobie stąd pójdziesz.-powiedział chłodno i zamierzała zamknąć drzwi ale chłopak zdążył wejść do jej domu.-Zapraszał cię tu ktoś?
-Proszę wysłuchaj mnie.-powiedział błagalnym wzrokiem.
-Masz 2 minuty.zgodziła się Camila.
-Musiałem wyjechać pilnie do Brazylii.-powiedział patrząc swojej ukochanej głęboko w oczy.
-Ciekawe co było takiego pilne.-prychnęła brązowowłosa.
-Mój kuzyn miał wypadek, stracił dużo krwi i potrzebował transfuzji. Przepraszam wie,że powinienem cię uprzedzić ale to wypadło tak nagle,a ja wtedy nie miałem do tego głowy.-wytłumaczył Broadway cały czas patrząc na Camilę.
-Tak mi przykro.-powiedziała wtulając się do chłopaka.-Już z nim lepiej?
-Tak, jego stan jest już stabilny.-powiedział odwzajemniając uścisk.-Wybaczysz mi?-zapytał,a brązowowłosa nie odpowiedziała tylko go pocałowała.

Następnego dnia

Ludmiła,która zatrzymała się w hotelu szła szybkim krokiem w stronę domu Leona. Nie bardzo mogła zrozumieć postępowanie Violetty. Czuła,że ta sprawa ma jakieś drugie dno i ona jako przyjaciółka Leona czuła się w obowiązku to sprawdzić. W końcu po bardzo wyczerpującym spacerze dotarła do domu przyjaciela. Drzwi otworzyła jej jego mama,która miała zmartwioną minę.
-Ludmiła dobrze,że jesteś. Proszę porozmawiaj z Leonem. On jest jakiś inny,w ogóle nie chce wyjść z pokoju.-powiedziała,a Ludmiła pokiwała głową i udała się do pokoju Leona.Nawet nie pukała tylko od razu wparowała do pokoju. Leon leżał na łóżku i bez większego sensu spoglądał w okno. Miał nadzieję,że to wszystko to tylko sem, ale prawda była inna.
-Leon-powiedziała podchodząc do przyjaciela-Wytłumacz od początku co widziałeś i usłyszałeś.-powiedziała siadając na łóżku. Leon oderwał wzrok od widoku zza okna i spojrzał na blondwłosą. Opowiedział wszystko co widział,a Ludmiła zaczęła analizować wszystko w myślach.
-Nie bój się wszystko się ułoży.-powiedziała i go przytuliła.-To na pewno jakieś nieporozumienie,a teraz ubieraj portki i zaginaj do studio.
-Nie mam ochoty.przecież ona tam będzie.-powiedział z grymasem na twarzy.
-No właśnie to będzie szansa na wyjaśnienia.-powiedziała i siłą ściągnęła Leona z łóżka. Ten z wielką niechęcią zaczął przygotowywać się do wyjścia. Po kilkunastu minutach byli już w studio. Ludmiła,która dotychczas była pełna entuzjazmu nagle ucichła.
-Ja tam nie idę.-zatrzymała się i spuściła wzrok.
-Dlaczego?-zapytał zdziwiony.
-Zrezygnowałam z nauki w studio i nie mogę tam wejść.
-Jak to zrezygnowałaś?-zapytała Violetta,która wyłoniła się zza pleców Leona.
***KONIEC***

*Angie chodziła po gabinecie nie po Germanie :D
Taki nudny ale mam już pomysł na zakończenie,który wydaje mi sie,że będzie ciekawszy ;]

9 komentarzy:

  1. Biedny Leon...
    A tak wogóle to rozdział super, z resztą jak zwykle;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Mam bardzo dziwne wrażenie, że już dawno ie komentowałam tego bloga. Może to dlatego, że rzadko dodajesz rozdziały? Przez ciebie mam poczucie winy! Wstydź się...
    Wiedz, że rozdział niezmiernie mi się spodobał.
    Niecierpliwie czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Rozdział cudowny bardzo mi sie podoba.
    Zapraszam na swojego bloga violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Tyna : **

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial !!!
    Lu moja ulubiona bohaterka :) ma charakterek i temu mi sie podoba :)
    Czekam na next!!.

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja napiszę komentarz w punktach, bo nie wiem jak inaczej.
    1. Szkoda, że Ludmiła wyjeżdża. Mimo wszystko.
    2. Nie podoba mi się zachowanie Violetty. Zwłaszcza to jak odniosła się do Angie- przecież ona też ma swoje życie.
    3. Szkoda mi Leona.
    Czekam na next. Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://historiaviolettycastillo.blogspot.com/2013/11/rozdzia-26.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulację!
    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award !!! :)))
    Szczegóły na moim blogu:
    http://leonetta13.blogspot.com/

    PS.Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczęście, że nie chodziła po Germanie :D
    Dobra, do rzeczy.
    Ja Cię tak strasznie, bardzo, mocno przepraszam, że nie
    komentowałam wcześniej, ale tak się złożyło, że nie
    miałam czasu. Wybaczysz?

    Bromi znów razem! Jak słodko...
    Jak mogłaś? Jakim prawem Lu zrezygnowała ze studio?
    Ygh. Kiedyś Cię osobiście uduszę ;)
    I o co cho Violettcie???
    Czego wydarła się na Angie??
    Kto jej pozwolił???
    No, bo ja napewno nie :/
    Oj, litościwy German :)
    Kocham go takiego <3

    Jednym słowem: Genialny rozdział!

    Przepraszam, że krótko i bez sensu :/
    Jak zwykle cierpliwa czekam na następny rozdział :)
    Na twym drugim cudnym blogu również <3
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział. Najbardziej rozbawił mnie Twój końcowy tekst Angie chodziła po gabinecie, nie po Germanie . Aż poprawiło mi humorek kochana.
    Nigdy nie widziałam takiej Violi która tak się odzywa do Angie, no nieźle to wymyśliłaś. Ładnie piszesz, i nie mogę się doczekać next'u <3

    Pozdrawiam,
    Vilu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam Cie dodaj szybko następny!

    OdpowiedzUsuń