poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział XIX

ROZDZIAŁ XIX


Francesca
Opowiedziałam wszystko Ludmile. Powiedziała jej,że w to nie wierzę ale jeśli naprawdę z nas zakpiła to już po niej.
-Zaraz,zaraz Tomas był u mnie z kwiatami?-spojrzała na mnie zdziwiona.
-Tak owszem ale zauważył Cię jak przytulasz się z...-nie dokończyłam, bo weszła mi w słowo.
-To jest mój starszy brat.-odpowiedziała.-Czyli Tomas jest o mnie zazdrosny.-dodała uradowana, a ja pokiwałam głową.
-Zaraz umówię spotkanie, bo pewnie nie będzie chciał odebrać od Ciebie telefonu.
Violetta
Wybiegłam jak najprędzej z domu Leona...Pobiegłam do parku na naszą ławkę. Kim była ta dziewczyna i dlaczego mówiła do mojego chłopaka skarbie i kochanie...
-Violuś.-przybiegł do mnie zdyszany Leon.
-Odejdź.-wstałam z ławki i chciałam odejść ale zdecydowałam się go wysłuchać.-Kim ona jest?
-To jest Lara.Moja dziewczyna. Oczywiście była.-powiedział i usiadł na ławce.
-Była? Byłą dziewczyna mówi do Ciebie skarbie?-powiedziałam unosząc głos.-Co ona u Ciebie robiła?
-No nie wiem przyjechała. Bo, bo moi rodzice nic nie wiedzą,że już nie jesteśmy razem. Bardzo ją lubili i jakoś im nie powiedziałem.
-Idiotyzm. Totalny idiotyzm Leon.-nie mogłam uwierzyc w jego słowa.- To koniec Leonie.
-Nie Violu proszę Cię. Lata to przeszłość.To było rok temu. Ona juz dla mnie nie istnieje.-złapał mnie za rękę.-To Ciebie kocham.
-Nie Leon to koniec. Żegnaj.-powiedziałam i odeszłam
Ludmiła
Tomas chyba jednak coś do mnie czuje skoro tak się przejął moim bratem. Oby przyszedł do parku.
-Idzie! Schowaj się za drzewem.-powiedziała Fran,a ja wykonałam jej polecenie. Bardzo się zdziwiłam,że pragnie mi pomóc. Nigdy nie sądziłam,że ona może być taka miła.
-Tomas. Ustań tu...O dobrze, dobrze stoisz. Stój tak. Ja za chwilę wrócę. Nie uciekaj.- Francesca "ustawiła" Tomasa tyłem do drzewa za którym stałam i poszła sobie. Dobra teraz moja kolej.
-Tomas.-podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu, a on się odwrócił
-Ludmiła?-spojrzał na mnie zdziwiony.-Co ty tu robisz?
-Musze z tobą coś wyjaśnić.
-Tak wiem,że masz chłopaka i do tego dużo starszego od siebie. I pewnie jesteście razem szczęśliwi. I zaraz pewnie dasz mi zaproszenie na wasz ślub.
-Zależy Ci na mnie?-zapytałam z dziwnym spokojem.
-Dlaczego się pytasz?
-Skoro przejąłeś się takim widokiem.
-Nawet jeśli tak to ty na pewno nie czujesz tego samego więc z góry jestem na straconej pozycji.
-Skąd wiesz co ja czuję?-powiedziałam i pocałowałam go.
Poczułam się jak w niebie.Jak bym siedziała ja chmurce. Poczułam ze Tomas jest mój. Moje marzenie się wreszcie spełniło. Tomas za którym szalenie od ponad 2 lat nareszcie jest mój i tylko mój.Jego usta były słodkie jak lizak. Chciałam aby nigdy się ode mnie nie oderwał.
Następnego dnia
Camila
-Spokojnie nie denerwuj się. Poradzisz sobie znakomicie.-dzisiaj odbywają się przesłuchania do studia. Broadway strasznie się denerwuje, a ja staram się go pocieszyć choć sama się denerwuję.
-A jak pomylę słowa? Albo kroki?
-Będzie dobrze ćwiczyliśmy to przez cały weekend.
-Mam nadzieję. Dziękuję Ci za to wszystko.-powiedział Broadway i przytulił mnie. Chciałam żeby ten uścisk nigdy się nie skończył.
Natalia
-Fran!-podbiegłam do przyjaciółki, która czytała tablicę ogłoszeń.
-Tak?-odwróciła się do mnie i uśmiechnęła. O dziwo jest szczęśliwa. Czyżby jej przeszło z Braco?
-Kim jest ten chłopak?-wskazałam na czarnoskórego chłopaka, który przytulał Camilę.
-A to nie jest ten jej sąsiad, o którym wspominała w piątek?-przypomniała sobie Francesca, a ja przytaknęłam.-Później o niego zapytamy. Chciałabym z Toba porozmawiać.- -przeniosła wzrok z Cami na mnie. Powiedziała to takim głosem,że się przestraszyłam.
-Stało się coś?-zapytałam,a ona wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na dwór. Gdy już znalazłyśmy wolną ławkę zaczęła mówić.
-Bo hm...Ja chciałabym się zapytać czy ty może tęsknisz za Ludmiłą.-spojrzała na mnie zagryzając wargi.
-Hm...Powiem szczerze, ze to trudne pytanie.Znamy się 6 lat. Byłyśmy przyjaciółkami. Na początku...Później ona zaczęła gwiazdorzyć i stawała się nieznośna. Pewnie gdyby nie Maxi to nadal byłabym na każde jej zawołanie.-powiedziałam patrząc w dal.- Dlaczego pytasz?-dodałam zdziwiona.
-Bo...bo mi się wydaje,że ona się zmieniła.
-Brednie gadasz.Ludmiłą się zmieniła?-popukałam się w głowę.
Tomas
Jestem z Ludmiłą. Od wczoraj. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i daliśmy sobie szansę. Teraz idziemy razem do studia.
-Czy to Viola?-Ludka zatrzymała się i wskazała palcem na siedzącą na ławce dziewczynę. Faktycznie to chyba była Violka.- Co ona tu robi?
-Pewnie czeka na Leona. Chodź podejdziemy do niej.-jak powiedziałem tak zrobiliśmy. Po pary sekundach byliśmy obok Violi.
-Violu.-powiedziała moja dziewczyna. Viola,która dotychczas miała głowę na dole spojrzała na nas.-Płaczesz?
-Ja...Leon...My...-Viola popłakała się na dobre.
-Jesteś w ciąży?-zapytałem całkiem serio.
-Tomas. Puknij się tu.-powiedziała Ludmiła i popukała się w czoło.-Coś się stało Leonowi?
-Jego dziewczyna....wróciła.-powiedziała prze łzy.
-Lara?-zapytała Ludmiła.
-Skąd ją znasz?-powiedziała podejrzanie Violetta wycierając łzy.
-Znam Leona jak własną kieszeń. Poza tym poznałam tą całą Larę. Straszna egoistka i do tego wredna.A mówią,ze to ja jestem zła. Chodź pójdziemy do studia. Po drodze wszystko nam opowiesz.- Byłem dumny ze swojej dziewczyny. Widać było,że przemawiała z niej troska, a nie ciekawość.Niech ja dorwę tego Leona.
Leon
Dzwonie do Violi od wczoraj ale ona w ogóle  ode mnie nie odbiera. Chce jej to wszystko wytłumaczyć. Wyjaśniłem rodzicom,ze zerwaliśmy tuż przed jej wyjazdem. Powiedzieli mi,że jestem głupcem odrzucając taką wspaniałą dziewczynę. Taa moi rodzice niestety wielbią Larę jakby była królowa. Jakby poznali Viole to zmieniliby zdanie. Siedzę w klasie i czekam na lekcje z Angie. Dzisiaj są o 20 min. później, bo jest przesłuchanie, a ona siedzi w komisji. Widzę ją, widzę  moją Violkę. Idzie po korytarzu z Ludmiłą...Chyba muszę załatwić sobie okulary. Wybiegłem z klasy.
Francesca
-Nie Fran, nie wybaczę Ludmile.-Natalia kręciła głową.
-Ona się zmieniła.-próbowałam ją przekonać.
-Dlaczego tak uważasz?-zapytała Naty nieufnie.
-Bo z nią rozmawiałam i wiem,ze to nie jest to samą blond małpą co kiedyś.
-Zastanowię się nad tym. Chodźmy do Cami.
Leon
Wyszedłem na korytarz i podbiegłem do Violi, która siedziała na krzesełkach z Tomasem i Ludmiłą. SZOK!
-Violu!Porozmawiaj ze mną. Daj mi wszystko wyjaśnić.-uklękłem przed nią.
-Leon coś ty odwalił?-zapytał mnie Tomas.
-Ja nic nie zrobiłem. To jest moja była dziewczyna. Nic nie mówiłem rodzicom,że się rozstaliśmy, bo oni ją uwielbiali. Ale zerwaliśmy. Ona nic dla mnie nie znaczy. To Ciebie kocham i kochać będę. Żadna Lara ani nasi rodzice tego nie zmienią. Myślisz,ze gdybym miał inną dziewczynę to bym Ciebie zaprosił do siebie?Violu!Violu! Wybacz mi to nie dopatrzenie.-spojrzałem na nią uważnie. Jej oczy przepełniał smutek. Durna Lara. Wszystko zniszczyła. Dlaczego ja nie powiedziałem rodzicom,że nie jesteśmy już razem. Przez to wszystko mogę stracić Violę na zawsze. Viola spojrzała mi głęboko w oczy.
-Leon, ja...
***KONIEC***
Przepraszam że nie napisałam wczoraj rozdziału ale byłam zmęczona.Poszłam w sobotę późno spać i wstałam w niedzielę wcześnie. Nie wiem kiedy pojawi się następny, bo muszę najpierw go napisać, a na razie nie mam weny i trochę mało czasu. Dzisiaj to raczej już nic nie wymyślę,bo muszę się przygotować na odpowiedź ustna o moich praktykach i jeszcze dopiero co dowiedziałam się że mam mieć sprawdzian z planowania logistycznego. Ehh.
Wiem,że trochę lipny pomysł na rozdzielenie Leonetty ale musiałam wprowadzić trochę akcji :D
W następnym postaram się napisać trochę o Naxi, bo faktycznie trochę ich zaniedbałam.
Dziękuję Karolinie K za pomysł na Tomasa i Ludkę :) 
Jeśli chodzi o Larę to nie wiem czy będzie postacią epizodyczną czy drugoplanową. Zobaczymy z czasem :)



7 komentarzy:

  1. Leonetta!! ;((! Jak mogłaś ;;(( xdd
    Mam nadzieję, że ją naprawisz ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiesznie… ;-) Ile osób widziało Leóna klęczącego przed Violą?

    OdpowiedzUsuń
  3. I dobrze, że wprowadzasz trochę akcji, przynajmniej coś się dzieje i nie jest nudno :) (oczywiście nie sugeruję, że Twój blog jest nudny, broń boże jest świetny :*)
    Rozdział genialny, czekam na kolejny i na więcej Naxi :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ proszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie:*
    Rozdział genialny czasem warto rozdzielić Leonette by wprowadzić troche akcji.
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :D
    Wyobraziłam sobie jak Leon klęknął przed Vilu i prosił o wybaczenie <3
    Czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamuniu -uwielbiam to opowiadanie :D Całe! Po pierwsze jest Naxi, po drugie jest Cami z Brodueyem, po trzecie jest Tomas z Ludmiłą, normalnie żyć nie umierać :) Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. super popieram fankę powyżej, ale szkoda że Leonetta upadła

    OdpowiedzUsuń