czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział XXXIV "Żmija zawsze zostanie żmiją"

"Ludzie się nie zmieniają.
Oni tyl­ko wy­mieniają maski... "

2 dni później
Francesca
-Myślisz,że Ludmiła naprawdę się zmieniła?-zapytałam Natalię patrząc na śmiejące się Violettę i Ludmiłę. Siedziałyśmy razem na ławce przed szkołą i plotkowałyśmy o przechodzących uczniach. Teraz padło na blondwłosą gwiazdę.
-Szczerze to nie mam pojęcia. Ona doskonale umie się maskować.-powiedziała także na nie spoglądając.-
Ale kto wie może dzięki Tomasowi się zmieniła.
-Mam nadzieję,że nie ma złych zamiarów do Violetty.-powiedziałam. Koło na przeszła Camila. Nawet na nas nie spojrzała tylko usiadła jak najdalej od nas. Nadal jest na nas zła,ze zamiast słuchać jej za zażaleń woleliśmy się bawić. Z tego co mi wiadomo to Broadway zostawił jej list,że musi natychmiast wyjechać ale wróci.Mam nadzieję,że wróci bo Camila wygląda na zrozpaczoną. Szkoda mi jej ale ja nie będę wystawiać ręki na zgodę.
-Może powinniśmy ją przeprosić?-usłyszałam głos Natalii,która najwidoczniej myślała o tym samym co ja.
-A masz za co?-spojrzałam na nią i pokręciła głową.-Mi też jej szkoda ale ona od paru tygodni zachowywała się tak jakby na świecie istniał tylko Broadway. Jak pobędzie trochę sama to wszystko sobie przemyśli i będzie dobrze.-powiedziała i wstałam z ławki.-Chodźmy na zajęcia.

Dom Germana

German
-Olga! Ktoś dzwoni do drzwi.-krzyknąłem do naszej gospodyni ale nigdzie jej nie widząc poszedłem sam.-Diego? Witaj. Co ty tu robisz?
-Przyjechałem w odwiedziny do ciotki,a przy okazji przyszedłem zobaczyć się z Violettą.-powiedział Diego,a ja zauważyłem że w ręku trzyma małą białą kopertę.
-Nie ma jej.Jeszcze nie wróciła ze szkoły.-powiedziałem zgodnie z prawda.
-Szkoda.Mógłby pan przekazać jej te kopertę?-powiedział i zaczął obracać ją w dłoniach.
-Tak jeśli to coś ważnego to oczywiście.-powiedziałem i wyciągnąłem rękę po kopertę,a on z ociąganiem mi ją podał.-A może na nią poczekasz?
-Śpieszę się.-powiedział po dłuższym zastanowieniu się.-Do widzenia.-uścisnął moją dłoń i wyszedł. Ja zostałem sam z kopertą i zastanawiałem się co może w niej być.Po chwili poszedłem do pokoju mojej córki i położyłem kopertę na jej biurku. Zmierzałem ku wyjścia gdy coś mnie tchnęło i złapałem kopertę i przeczytałem jej zawartość. W końcu to moja córka mam prawo wiedzieć czego chciał od niej ten młodzieniec.
Diego
Byłem z siebie dumny. List dostał się w ręce Germana,a jestem stu procentowo pewny,że on go przeczyta i tak łatwo nie odpuści. Cieszyłem się jak głupi do sera,a ludzie patrzyli na mnie jak na debila.
-Dobrze się czujesz?-doszedł mnie głos Lary,która nie wiadomo skąd wyrosła przede mną.
-Laryso!Dawno Cię nie widziałem. Czuję się bardzo dobrze.-powiedziałem,a ona spojrzała na mnie dziwnie.
-Chyba jesteś chory. Prosiłam żebyś nie mówił do mnie pełnym imieniem.-spojrzała na mnie groźnie.-Co ci tak wesoło?
-Bo moje życie w końcu nabierze sensu.-krzyknąłem chyba za głośno,bo przechodzący ludzie się na mnie spojrzeli.-A teraz przepraszam ale śpieszę się kochaniutka.-ucałowałem dłoń mojej pięknej byłej wspólniczki i poszedłem w swoją stronę.
-Idiota.-usłyszałem za sobą głos Lary.
-Też cię kocham.-odwróciłem się do niej i puściłem jej oczko. Moje nogi poniosły mnie pod studio gdzie uczy się Violka. Szukałem tam pewnej dziewczyny,która przydałaby mi się do moich niecnych planów. Wychodziła właśnie ze studia.
-Witaj ślicznotko.-podszedłem do niej i zatrzepotałem rzęsami.
-Spadaj.-powiedziała i zamierzała odejść ale ja tak łatwo nie odpuszczam.Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem ją do siebie.
-Wiem co kombinujesz.-wyszeptałem jej to prosto do ucha,a ona podniosła tylko brew.-I albo będziemy współpracować albo będziesz miała problemy.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi.I w ogóle kim ty jesteś?-powiedziała ze zdziwioną miną i wyszarpnęła swój nadgarstek z mojej ręki.Ja natomiast pokrótce wyjaśniłem jej skąd wiem o jej istnieniu i jaki mam plan. Ona słuchała mnie w skupieniu,a na jej twarzy pojawiło się coraz większe zdziwienie.-Już nie zajmuję się takimi sprawami.-powiedziała i machnęła mi swoimi włosami przed nosem.
-Uważaj,bo ci uwierzę. Takie kity wciskaj wszystkim ale nie mi. Żmija zawsze zostanie żmiją.-powiedziałem do jej pleców. Zamierzała już iść ale po chwili zastanowienia odwróciła się do mnie ukazując swoją śliczną buźkę i zadała mi pytanie.
-Co ja będę z tego miała?-zapytała podchodząc bliżej mnie.
-Satysfakcję ze zwycięstwa.-powiedziałem do niej.-Wchodzisz w to?-zapytałem się jej,a ona wyjęła ze swojej różowej torby kartkę,którą podała mi.
-Zadzwoń jak będę ci potrzebna.-powiedziała i odeszła.Ja natomiast spojrzałem na wręczoną mi kartkę i
uśmiechnąłem się lekko.
-Grzeczna dziewczynka.-powiedziałem cicho spoglądając na odchodzącą piękność.

Dom Germana

Violetta
-Violetto! Zapraszam do gabinetu.-krzyknął mój ojciec nawet się ze mną nie witając.
-Mówiłam Ci przecież,że dzisiaj wrócę trochę później ze studia.-powiedziałam zła. Jak zwykle jest na mnie zły nie wiadomo z jakiego powodu.
-Nie o to chodzi. Zapraszam do gabinetu.-powiedział władczym głosem,a ja zrezygnowana poszłam do jego biura. Ciekawe za co dzisiaj da mi reprymendę.
-Musisz zerwać wszelkie kontakty z Leonem.-powiedział gdy rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu.
-Ale dlaczego?Tato!-zamurowało mnie. O czym on gada?
-Nie chcę żebyś wchodziła w ten związek głębiej!-podniósł głos.
-Ale dlaczego?Przecież go poznałeś wiesz,że on mi krzywdy nie zrobi.-ja też podniosłam głos,a oczy zaczęły mnie piec od powstrzymywania łez.
-Violetto…-zaczął ale ja mu przerwałam,bo zrozumiałam o co chodzi.
-Wyjeżdżamy prawda?-zapytałam się,a z moich oczu popłynęły łzy. Mnóstwo łez…

***KONIEC***
Dzisiaj głównie rozdział poświęcony Diegowi(czy jak to tam się odmienia). Mam nadzieję,że się spodoba ;)
Okay nie usunę bloga. Przekonaliście mnie :P ( taa boję się,że Carmen E.mnie znajdzie i coś mi zrobi :P)
Dziękuję za wszystkie nominację na tym i na drugim blogu ale nie będę brała w tym udziału. Ale miło,że pamiętacie o moich blogach ;)
Mam kolejną ulubioną parę z Violetty(pierwsza to oczywiście Naxi) Femiłę (Fede i Ludmi). Nie mogę doczekać się 2 sezonu :P (całe szczęście,że Carmen lub Magda streszczają odcinki).
To chyba tyle na dziś. Kolejny nie wiem kiedy. Chyba po weekendzie ;)


9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak niedawno sobie oglądałam fragmenty odcinków Violetty z 2 sezonu, to szczęka mi opadła - nasza Ludmiła zakochała się w... Federico? :O Czekam na dalsze odcinki, zobaczy, jak dalej się to potoczy ;)
    A co do rozdziału - bardzo mi się spodobał. Szkoda, że Viola wyjeżdża ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Taa tez mam na razie faze na Fedemile <3 XD
    Zreszta tak samo jak na Marcesce i Naxi ( i na Leonare ale cii ) XD rodział booski :-D
    Larysa XD
    Czekam na next :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, jesteśmy zajebiste z Magdą, wiem :D
    DIEEEGOOO <333 Ach, on jest taaaki szczwany lis w tym opowiadaniu, lubię go :D Ciekawam, co on napisał w tym liście do Violetty - swoją drogą German jest posrany. Powinien się leczyć. Jak można czytać cudzą korespondencję?
    Cieszę się, że cię przekonaliśmy, bo kocham czytać Twe opowiadanie! :*
    A i wgl. dalej liczę na Diegarę :D
    Kocham!
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział Boski, ciekawe co było w tym liście i jak wgl German mógł go przeczytać!
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam ...
    Silvia

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdzial :-D
    czekam na next <3
    zapraszam do mnie....:-D
    http://amores-musica-pasiones.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog i rozdziały biste *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie brakowało mi twojego bloga.
    Zawsze jak wchodziłam nie pojawiało się nic nowego :(
    A teraz jestem strasznie szczęśliwa, mimo że dzisiaj zaczęła się szkoła ;-(
    I to do tego trzecia klasa gim.
    No ale wracając do rozdziału.
    A myślałam, że Ludmi się zmieniła.
    Ale fakt- "Żmija zawsze zostanie żmiją"
    Diego.
    Szkoda, że przystojny facet jest taki.
    Ale Lary nie jest mi szkoda.
    Od początku jej nie lubiłam.
    Czekam oczywiście na NN.
    Buuuziaki ;**
    PS U mnie NN.
    Zapraszam. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super daj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń