"Miłość jest dla ludzi, którzy mimo kaprysów losu,
nadal potrafią wierzyć w zmiany na lepsze. "
Późnym popołudniem w parku
Violetta
-Leon to co wydarzyło się tydzień temu to...-szukałam odpowiedniego słowa na to jak czuje się po tym co zrobiliśmy.Ale nim zdążyłam dokończyć zdanie zobaczyłam przerażenie w oczach Leona i po chwili usłyszałam za sobą głos Lary.-Musimy porozmawiać.-powiedziała stanowczo,a ja zaczęłam się bać. Czy nam do cholery nie nalezy się trochę szczęścia...
-A mamy o czym?-powiedział zdziwiony Leon,a ja odważyłam się odwrócić i na nia spojrzeć.
-Mamy...-powiedziała i zaczęła bawić się paskiem od torebki.-Bo wy wy musicie uważać.-powiedziała,a my z Leonem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni.
-Nie rozumiem.-powiedziałam marszcząc czoło. O czym ona gada? Na co mamy uważać...Ktoś chce nas zabić czy co...
-Musicie uważać na Diega on chce zniszczyć wasz związek.
-A ty nie chcesz?-zapytałam podejrzliwie. Coś mi tu nie grało Lara nagle stała się dobra i chce pomagać naszemu związkowi...
-Chciałam ale przemyślałam to wszystko i stwierdziłam,że to nie ma sensu,bo jeśli dwoje ludzi naprawdę się kocha to będą ze sobą. Diego ma jakieś nagranie z udziałem Leona. Nie wiem czy jest ono prawdziwe czy nie ale Diego ma zamiar je wam pokazać. Stwierdził,że jeśli ty Violetto je zobaczysz to polecisz w ramiona tego gnojka.-powiedziała patrząc raz mi,a raz Leonowi w oczy.-Wiem,że pewnie ciężko wam w to uwierzyć,że tak nagle przechodzę na waszą stronę ale...-zaczęła mówić.
-Ale co?-zapytał Leon.
-Po prostu...-Lara spojrzała w niebo.-Po prostu mi uwierzcie i nie dajcie się Diegowi.-powiedziała i uciekła.
-Co o tym myślisz?-zapytałam mojego chłopaka.
-Ubiję tego gnoja...-Leon mruknął po nosem.-Niech się tylko do Ciebie zbliży.
-Nas przecież nic nie rozdzieli.-powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka.
Następnego dnia 16.15
Francesca
Stałam przed lodziarnia i czekałam na moich przyjaciół. Mieliśmy iść razem do Naty ale jak zwykle ja przyszłam punktualnie,a oni się spóźniają.-Mogłabyś się odsunąć? Nie mogę przejść.-usłyszałam za sobą głos z polskim akcentem.
-Ależ proszę bardzo.-uśmiechnęłam się sztucznie do Ines i odsunęłam się. Polka już odchodziła ale ja stwierdziłam,że muszę z nią porozmawiać.-Ines!-krzyknęłam za jej plecami.
-Co?!-krzyknęła i odwróciła się do mnie.
-Czego chcesz od Leona? Zostaw go w spokoju. Tak samo jak resztę chłopaków ze studia.
-To ty mnie zostaw w spokoju. Przyczepiłaś się do mnie jak rzep psiego ogona. Chce Leona i go dostanę.-powiedziała wyniośle.
-Ja już zadbam o to żebyś go niedostała.
-Lepiej ze mną nie zadzieraj. Nie wiesz do czego jestem zdolna.-Blondyna podeszła do mnie i złapała mnie za nadgarstek.
-Grozisz mi?-zapytałam się jej.
-Tak grożę Ci. Nie stawaj mi na drodze więcej i zajmij się swoim życiem.-powiedziała po czym puściła moją rękę i pomachała do nadchodzących przyjaciół.
-Czego od ciebie chciała?-zapytał Andreas i wskazał na odchodzącą Ines,
-Pogadać.-powiedziałam tajemniczo.-Idziemy?-zapytałam i udałam się w stronę domu Natalii.
Maxi
Denerwuję się jak przed jakimś egzaminem. Boję się,że prezent może nie spodobać się Natalii.Okay raz kozie śmierć. Zapukałem 3 razy i drzwi otworzyła mi roześmiana Natalia. Musze przyznać,że wyglądała zabójczo w niebieskiej sukience,która była idealnie dopasowana do jej figury. Pocałowałem ją na powitanie i powiedziałem tradycyjne Wszystkiego Najlepszego. Naty zaprosiła mnie gestem do środka.-A więc...-rozpocząłem i gdy zdjąłem buty.- Proszę kochanie to dla Ciebie.-powiedziałem i podarowałem jej średniej wielkości pudełeczko.
-O mój Boże...-powiedziała Natalia i uścisnęła mnie.-To piękne dziękuje Ci.-powiedziała gdy oderwała się
ode mnie.
-Cieszę się,że Ci się podoba.-powiedziałem uradowany.-Zauważyłaś,ze na bransoletce są nasze inicjały?-zapytałem.
-Nie musiałem dawać mi takiego drogiego prezentu.
-Wiem ale chciałem.-chciałem ja pocałować ale przerwało nam pukanie do drzwi.
-Cento anni cento anni...-usłyszałem głos Francesci.
Dom Germana
Angie
-Mogę sobie wyobrazić pana znaczy twoja minę.-powiedziałam śmiejąc się z opowiadania Matiasa.-To musiał być wspaniały widok.-I podobno był. Jade żałowała,ze wtedy nie miała aparatu pod nosem.-naprawdę dobrze czułam się w towarzystwie brata Jade. Umiał mnie rozśmieszyć gdy miałam zły dzień i nie przerywałam mi gdy biadoliłam mu o Pablu.
-Wasz chichoty słychać,aż u góry.-nie wiadomo skąd przed nami wyrósł German.-Co was tak śmieszy?-nie miał zbyt wesołej miny...
-Tak sobie opowiadamy historie z młodości.-powiedział Matias chichocząc przy tym.
-To róbcie to trochę ciszej.-powiedział z grobowa mina i odszedł.
-Nie wiem co go ugryzło.-powiedziałam odprowadzając wzrokiem mojego szwagra.-To...-nie dokończyłam,bo gdy spojrzałam na Matiasa wybuchnęłam śmiechem. Mój nowy kolega naśladował mojego pracodawcę i muszę przyznać,że wychodziło mu to świetnie.-Skończ,bo już mnie brzuch od śmiechu boli.
-I bardzo dobrze.Nareszcie jesteś szczęśliwa i nie masz miny zbitego psa.-powiedział i niebezpiecznie się do mnie przybliżył.
-Panienko Angie ma panienka gościa.-usłyszałam głos Olgi i jak najszybciej odsunęłam się się od blondyna.
-Co ty tu robisz?-zapytałam i gdy ujrzałam kto stoi w drzwiach.
Diego
Siedzę w parku z pendrivem na którym jest nagranie,które ma zniszczyć związek Violetty.-Co ty tutaj robisz?-przede mną ustała Lara i bacznie mi się przyglądała.
-Myślę.-odpowiedziałem, a ona wybuchnęła śmiechem.-No co czasami mi się zdarza.-dodałem z uśmiechem.
-Szok.Co masz w ręku?-wskazała palcem na pendriva.
-Coś co sprawi,że Viola będzie moja.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Mogę?-zapytała,a ja od niechcenia jej podałem.To co z nim zrobiło wywołało u mnie panikę.
-Coś ty najlepszego zrobiła!-krzyknąłem gdy ta wrzuciła mojego pendrive do pobliskiego stawu.
-To co uważam za słuszne.-odpowiedziała i odeszła.
***KONIEC***
No i nabazgrałam kolejny ;) Mam nadzieję,że się wam podoba chociaż generalnie jest o niczym ;D*Cento anni(włoski)-sto lat: a przynajmniej tak twierdzi google tłumacz :D
Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny...Jak będę miała jakiś pomysł to wtedy napiszę ale tak szybko się go nie spodziewajcie ;/
Wow Lara jest dobra no powiem zaskoczyłaś mnie...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny czekam na next ;d
Fajny rozdział. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://violetta-jej-historia.blogspot.com/
U mnie będzie Leonetta! Ten rozdział napisałam po to, aby pokazać jak ludzie potrafią być okrutni. Kocham Leonettę<33 Może mam (a raczej miałam) małą fazę na Dielettę, ale to nie znaczy, że muszę ją wielbić..
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział:)
OdpowiedzUsuńDlaczego niektórzy mają taki talent? Nie wiem...
Ale zazdroszczę:)
I oczywiście czekam na kolejny:)
PS Śliczna ta bransoletka :)
;*