poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział XXXVII "El regalo más grande"


"Bo Twoja miłość jest dla mnie najważniejsza

I nie obchodzi mnie co mówią ludzie"


-Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego Ludmiła to zrobiła.-pokręciła głową Naty.
-Bo jest egoistyczną, wredną su…dziewczyną.-powiedział Maxi patrząc na idealny profil swojej dziewczyny.
-Myślałam, że jednak się zmieniła.-powiedziała, a po jej twarzy przebiegł grymas.
-Tacy ludzie zmieniają tylko maski. Przecież najpierw owinęła ciebie wokół palca, później Violettę. W międzyczasie byli jeszcze Leon i Tomas. Wiedziałem, że nie można jej ufać.-powiedział nie odrywając wzroku od swojej dziewczyny.-Zastanawia mnie dlaczego wybrała akurat związek Leona i Violi.-westchnął.-Zresztą mniejsza o to i tak nie udało się ich zniszczyć.
-Ludmiła jest po prostu zazdrosna, że Viola ma wszystko włącznie z przyjaciółmi.-powiedziała i mrużąc oczy
spojrzała na chłopaka.-Ale ty nie zakochałeś się w Violi jak każdy chłopak?
-Jedyna dziewczyna, którą kocham siedzi koło mnie.-uśmiechnął się do czarnowłosej i przybliżył się do niej aby ją pocałować. Ta natomiast zrobiła mu psikusa i nastawiła policzek.-Ej.-powiedział naburmuszony i odwrócił się od Natalii.- Mam na ciebie focha.-powiedział, a Naty zaczęła się śmiać.-Czy coś cię śmieszy kochanie?-zapytał starając się aby jego głos był poważny. Natalia położyła rękę na jego ramieniu i szepnęła mu do ucha dwa proste słowa.

Tymczasem gdzieś w Buenos Aires

Czarnowłosy chłopak przechadzał się po ulicach miasta. Był zły, ponieważ znowu nie wyszło mu w zdobyciu swojej ukochanej. Zastanawiał się co ma jeszcze uczynić, żeby wreszcie była jego. Jednakże nic nie przychodziło mu do głowy, najwidoczniej wyczerpał wszystkie pomysły.  Z zamyśleń wyrwał go pewien głos.
-Stój cwaniaczku.-usłyszał za swoimi plecami i po chwili się odwrócił.
-Czego ode mnie chcesz?-zapytał wkładając ręce do kieszeni.-Znamy się?
-Nie udawaj głupiego.-powiedział Leon i zaczął podchodzić bliżej Diega.- Dobrze wiesz kim jestem.
-Masz do mnie jakąś sprawę? Trochę się śpieszę.-powiedział Diego ze spokojem w głosie.
-Zostaw w spokoju Violettę. Nie rozumiesz, że ona cię nie kocha. Jest szczęśliwa ze mną i żadne twoje listy lub nagrania tego nie zmienią. Najlepiej będzie jak wrócisz do Madrytu.-powiedział Leon po czym wyminął Diega. –Aha i nie mieszaj więcej moich przyjaciół w swoje zagrywki.

Studio21

Mimo, że zajęcia w studiu się skończyły to kilkoro uczniów nadal przechadzało się korytarzami tego budynku. W Sali w której lekcje prowadził Beto siedziała czarnowłosa dziewczyna. Grała na gitarze i śpiewała piosenkę, którą od kilku dni grano w rozgłośniach radiowych. Po chwili do jej fantastycznego głosu dołączył się inny. Włoszka otworzyła oczy i odwróciła się aby zobaczyć do kogo należy ten wspaniały głos.

Quiero donar tu sonrisa a la luna así que
De noche, quien la mire, pueda pensar en ti
Porque tu amor para mi es importante
Y no me importa lo que diga la gente
Porque
Aun con celos se que me protegías y se
Que aun cansada tu sonrisa no se marcharía
Mañana saldré de viaje y me llevare tu presencia
Para que
Sea nunca ida y siempre vuelta

Zaśpiewali spoglądając sobie w oczy. Francesca skończyła grać i oderwała wzrok od przybysza.
-Przepraszam, nie chciałem ci przeszkodzić.-powiedział Braco czerwieniąc się aż po koniuszki uszu.
-Nie masz za co przepraszać. Nic się nie stało.-powiedziała po czym wyminęła kolegę aby odłożyć gitarę tam skąd ją wzięła.-Co ty tu robisz?
-Muszę poćwiczyć, a że u mnie w domu nie ma na to warunków to postanowiłem przyjść tutaj.-powiedział zagryzając wargę. -Też lubię tą piosenkę.
-Całkiem fajna jest.-stwierdziła Francesca wzruszając ramionami.-Już wychodzę  i zostawiam ci całą salę tylko dla ciebie.-uśmiechnęła się do Rosjanina i podążyła w stronę drzwi.
-Fran!-krzyknął Braco ,a ta z prędkością światła odwróciła się do przyjaciela.-Mo…możesz zostać.-powiedział lekko zdenerwowany.-Pomogłabyś mi w razie czegoś.-blondyn podrapał się po głowie i
odwrócił wzrok na podłogę.
-Jeśli nie będzie przeszkadzała Ci moja obecność to z chęcią posłucham ciebie.-powiedziała z uśmiechem  na twarzy i usiadła na krześle.-Zaczynaj, a ja zaraz ciebie ocenię.-zapowiedziała gdy już wygodnie się rozsiadła. Rosjanin podniósł na nią wzrok i po chwili z jego ust wydobyły się pierwsze słowa piosenki. Francesca była oczarowana. Co prawda słyszała wcześniej jak Braco śpiewał ale ta piosenka idealnie nadawała się do jego delikatnego głosu. Gdy chłopak skończył Francesca z zapałem zaczęła klaskać. Wstała z krzesła i pod wpływem impulsu pocałowała zdziwionego blondyna w policzek.-Jesteś genialny.-powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Mój głos niestety nie równa się twojemu. Ale dziękuję ci za opinie. Dobrze by było aby jeszcze Angie wyraziła takie zdanie.
-O to nie musisz się martwić. Wybierzesz się ze mną na koktajl?-zapytała się i nie czekając na odpowiedź chłopaka pociągnęła go w stronę wyjścia. Po 5 minut siedzieli już w Resto i czekali, aż brat Francesci przyniesie im zamówione koktajle.
-Uważam, że powinniśmy powtórzyć imprezę u Naty. Była świetna. A ty co o tym sądzisz?-zapytał się Braco próbując jakoś zagadać do włoszki.
-Jak najbardziej jestem na tak. Z tego co mi wiadomo masz za miesiąc urodziny.-powiedziała unosząc jedną brew do góry.
-Fakt. Ale i tak nie urządzę żadnej imprezy. Mój dom się do tego nie nadaje.-wzruszył ramionami.
-Udostępnimy ci RestoBar.-Fran klasnęła w ręce i o mało nie poskoczyła.-Luca na pewno się zgodzi.-powiedziała.
-Na co się zgodzę?-zapytał się Luca pojawiając się przy ich stoliku.
-Braco ma niedługo urodziny i pomyślałam, że może je zrobić tutaj.
-A niech ktoś coś tu zniszczy to ubiję.-powiedział Luca grożąc palcem.
- нет проблем.-powiedział Braco unosząc kąciki ust do góry. Natomiast Luca tylko wzruszył ramionami i odszedł.
-Urządzimy mega imprezę. Zobaczysz będzie jeszcze lepsza niż ta Natalii.-powiedziała Fran prawie piszcząc z radości.
-Fran opanuj się trochę.-powiedział śmiejąc się z przyjaciółki.
-Stoły wszystkie przesuniemy pod ścianę, żeby było miejsce do tańczenia.-powiedziała rozglądając się po lokalu.
-Kochana.-powiedział łapiąc ją za jej delikatną dłoń.-Mamy jeszcze miesiąc.-powiedział spokojnym głosem. Włoszka spojrzała się na niego i nie wiedziała co powiedzieć bowiem jej skóra właśnie doświadczyła przyjemnego dotyku. Przeszły ja dreszcze, a na jej skórze pojawiła się tzw. gęsia skórka.

-Cześć.-krzyknęła Natalia,która razem z Maxim pojawiła się obok ich stolika. Braco gdy usłyszał głos hiszpanki jak najszybciej zabrał swoją dłoń i zaczerwienił się na twarzy.- Ojej nie chcieliśmy przeszkadzać. To wy sobie pogadajcie,a my przyjdziemy później.-powiedziała i zaczęła się wycofywać.-Chodź Maxi.-ponagliła chłopaka i po chwili znaleźli się przed barem.- Udało się. Udało się.-krzyknęła Natalia i przytuliła się do Maxiego.- Będą razem zobaczysz. Ja już o to zadbam.-powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

***KONIEC***
Powróciłam z nowym rozdziałem ;) Mam nadzieję,że się spodoba :) Temat na maturę wybrany, deklaracja napisana więc chociaż to mam z głowy :D Trochę weny do mnie powróciło. Problemy osobiste niestety nadal są więc rozdziały będą pojawiać się bardzo bardzo bardzo rzadko,bo nie chcę ich pozabijać :D
Ten zacny rozdział jest dedykowany Sarrze-Carmen-Keci(jak kto woli) gdyż wiem,że na moim blogu chce Bracescę ;]
Piosenka,której użyłam do dzisiejszego rozdziału to Tiziano Ferro-El Regalo Mas Grande
Zastanawiałam się jak rozpocząć wątek z Fran i Braco,a że ostatnio słucham sobie na open.fm latino to 
akurat leciała  ta piosenka i jakoś natchnęła mnie do tego fragmentu :D



12 komentarzy:

  1. Na początku, napiszę tylko - Francesca i Braco? Może być ciekawie...
    Rozdział, jest fenomenalny. Naxi! <3
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super, zapraszam do mnie http://leonetta-leon-i-violetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział
    zapraszam na mojego bloga
    leonetta-story-pomojemu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo, że kocham Marcescę, to jak najbardziej jestem za Fran i Braco! <3
    Naxi <3
    no po prostu rewelacja!!
    Życzę dużo weny i rozwiązania problemów :*

    OdpowiedzUsuń
  5. superr czekam na next i na wiecej Leonetty oraz chcę wkońcu wiedziećco robili w domku letnikowym

    OdpowiedzUsuń
  6. NAXI, hehe, Maxi nie zakochał się w Violi - wiem, nieśmieszne XD FRAN! Kocham ją. Bracesca jest całkiem fajna, chociaż wolę Marcesce, ale ja lubię dużo par. Dobra, pisze o niczym. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. Naxi!
    Ja tam nie wiem czy Fran i Braco byliby dobrą parą ale czekam na następny rozdział!
    http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :D Jest suuuper :) Zapraszam serdecznie do mnie : http://viluenmimundo.blogspot.com/ mam nadzieję, że wpadniesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! Życzę weny. A tymczasem zapraszam do czytania mojego bloga o życiu Violi i jej przyjaciół. <333

    http://opowiadanieviolaprzyjaciele.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super ♥ zapraszam do mnie :) jutro nowy :0 http://jortini-first-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Heja. Sorka, że nie komentowałam, ale naprawdę nie miałam czasu :(
    Czy mogłabyś odwiedzić mojego bloga???? Masz linka http://love-catsandkittens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurna, tu nie ma mojego komentarza :O
    O żaaal... Wybacz! Perdon! Itd! :) Mam miesięczne opóźnienie, ale byłam pewna, że komentarz pisałam! Ale przy okazji przypomniałam sobie, co tutaj się działo. Słodka scenka Naxi (kocham ich!) I Bracesca <33 Jeeej!
    Matulu, cudownei piszesz, czekam na rozdział!
    Buziaki.
    Dzięki za dedykację :*
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń