"Chłopaki nie płaczą, ale prawdziwi mężczyźni nie ukrywają łez.
Trzeba mieć bowiem jaja, by walczyć ze stereotypami."
Trzeba mieć bowiem jaja, by walczyć ze stereotypami."
Violetta
-Diego co ty tu robisz?-powiedziałam a raczej krzyknęłam gdy ujrzałam
go w parku w Buenos Aires.
-Kto to jest?-zapytał podejrzliwie Leon
-To jest mój sąsiad z Madrytu.-powiedziałam lekko się denerwując.
-Dokładniej mówiąc to były chłopak.-powiedział Diego szczerząc się przy
tym, a ja zapragnęłam wybić mu jedynki.
-Nigdy nie miałam chłopaka jesteś moim pierwszym.-powiedział Leon przedrzeźniając
mnie co wywołało śmiech lary. Właśnie Lara zapomniałam o niej.
-A ty czego chcesz?-warknęłam na byłą Leona.
-Załatwcie to sobie sami, ja spadam-powiedział Leon i odszedł.
-Leon stój.-krzyknęłam za nim.-Dawaj to.-warknęłam do Lary i zabrałam
jej kopertę po czym pobiegłam w kierunku Leona.
Lara
Przyglądałam się temu przystojniakowi, który najwidoczniej miał to samo
w planie co ja: rozdzielić tą zbyt słodką parkę.
-Wiem, że jestem przystojny ale nie musisz pożerać mnie
wzrokiem.-powiedział i ukazał swoje białe uzębienie.-Sorry skarbie ale moje
serce należy do innej.
-Spadaj prostaku. Widzę po prostu w Tobie moją przyszłość.-powiedziałam
zagadkowo.
-Co?-powiedział robiąc przy tym śmieszną minę.
-Lecisz na tą całą Violettę, ja natomiast chce z powrotem boskiego
Leonka, więc musimy zadziałać razem aby ich rozłączyć.-powiedziałam uśmiechając
się do niego.
-Podoba mi się twoje rozumowanie.-powiedział Diego.-już zaczynam cię
lubić.
Leon
Biegłem tam gdzie niosły mnie nogi. Z oddali słyszałem krzyk Violi ale
twardo biegłem nie zwracając na nią uwagi. Kurdę muszę popracować nad kondycją
akurat teraz złapała mnie kolka. Przysiadłem na pobliską ławkę, a parę minut
później dosiadła się do mnie Violetta.
-Idź sobie.-powiedziałem nie patrząc na nią.
-Nie Leon daj mi się wytłumaczyć.-powiedziała stanowczo.-Diego nie jest
moim byłym chłopakiem.
-On twierdzi co innego.-prychnąłem.
-To, że raz może dwa razy przeszliśmy się ulicami Madrytu za rękę nie oznacza,
że byliśmy razem.
-Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje.-odważyłem się spojrzeć w
jej oczy.
-Leon ty płaczesz?-zapytała ze zdziwieniem Violetta i otarła spływające
łzy z policzka.
-Zdałem sobie sprawę, że nie jestem dobrym chłopakiem.-odwróciłem od
niej wzrok i zacząłem bawić się materiałem od koszuli.
-O czym ty mówisz? Jesteś chłopakiem o jakim każda dziewczyna marzy.
-Jasne każda dziewczyna marzy o chłopaku, który płacze na ławce w centrum Buenos Aires tylko dlatego,
że do miasta przyjechał były jego dziewczyny.
-Tak każda o tym marzy, bo to znaczy ze takiemu chłopakowi zależy na
własnej dziewczynie.-Violetta złapała mnie za rękę.-Oznacza to także, że ten
chłopak jest bardzo wrażliwy co jest bardzo podniecające.
-Przecież ja Cię nawet nie zaprosiłem na normalną randkę.
-Kurde Leon to czy ty zaprosisz mnie do Disneylandu czy na spacer to
nie znaczy, że przestanę Cię kochać. Przecież randka nie jest najważniejszą
rzeczą w związku. Ty się o mnie troszczysz. Wiem, że zawsze mogę na Ciebie
liczyć.
-Co tam jest?-ujrzałem na jej kolanach kopertę od Lary.
-Boje się pomyśleć co Lara mi dała.-powiedziała i drżąca ręką otworzyła
kopertę i po chwili zaczęła się śmiać.-Chodziłeś z tępą dziewczyną. Zobacz dała
mi wasze zdjęcia i napisała, że mnie zdradzasz ale chyba nie zauważyła, że na
tych zdjęciach są daty.-zaczęliśmy się razem śmiać. Po chwili się opanowaliśmy
i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Współczuję Ci.-powiedziałem
-Dlaczego?-zapytała zdziwiona
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Już na zawsze będziesz musiała
znosić wrażliwego Leona.
-Oh jak ja to wytrzymam.-powiedziała i wybuchnęła śmiechem.-Dziękuję Ci,
że jesteś.-powiedziała i
zagłębiliśmy się w długim i bardzo namiętnym
pocałunku.
-Pojedźmy na weekend do mnie domku letniskowego.-powiedziałem gdy
oderwaliśmy się od siebie.
-Z tobą mogę nawet na koniec
świata jechać.-powiedziała z uśmiechem na twarzy i pocałowała mnie.
Narrator
Rozmowa Telefoniczna
-Agnieszka? Nareszcie zadzwoniłaś. Już myślałam że o mnie zapomniałaś.
-Mów mi Ines.
-Oj dobra dobra. I jak Ci się wiedzie w Buenos Aires?
-Chłopcy tu to sami pantoflarze. Nie mam pojęcia jak ich uwieść.
-Znów się w to bawisz? Na co ci to?
-Chcę mieć satysfakcję. Ty nic nie rozumiesz.
-Pamiętasz jak to się ostatnio skończyło? Przecież przez ciebie o mało
dziewczyna samobójstwa nie popełniła.
-Oj nie marudź po prostu jesteś zazdrosna za to, że mam takie wzięcie,
a twój książę nawet na Ciebie nie spojrzy. Tak czy siak zepsuję tą sielankę w
tym pieprzonym studiu. Cześć.
Ines po zakończeniu rozmowy udała się do najbliższego centrum
handlowego nie wiedząc, że ktoś ją podsłuchiwał.
***KONIEC***
Ostatni rozdział przed moim wyjazdem. Wracam 4.08 więc rozdział napisze pewnie 5,6. Po moim przyjeździe postaram się także utworzyć nowego bloga. I tu liczę na waszą pomoc. Chodzi mi o nazwę do nowego bloga. Mam dylemat i mam nadzieję że mi pomożecie Obok jest ankieta i chciałabym żebyście tam zagłosowali. Blog będzie głownie o Facundzie (Maxi) ale nie bójcie się będą także inne postacie i ich problemy ;)
Mam nadzieję że inny kraj da mi duużo weny :D Teraz lecę się pakować i na wakacje :P
DO ZOBACZENIA ZA 2 TYGODNIE ;]