sobota, 1 lutego 2014

Zawsze będę przy Tobie

-Nie rozumiesz,że to ja tutaj mam największy talent, nie ty?-głos blondwłosej gwiazdy rozniósł się na całe studio. Blondyna jak zwykle kłóciła się z nową dziewczyną.-Przestań zgrywać takie niewiniątko i daj zaśpiewać mi tą piosenkę.-w jej głosie można było wyczuć złość.-Idę teraz po wodę, jak wrócę ma cię tu nie być.-powiedziała i kręcąc energicznie biodrami wyszła z pomieszczenia. Ich rozmowie,a raczej kłótni przysłuchiwał się przystojny brunet. Dla niektórych być może to było dziwne ale on lubił oglądać wkurzoną Ludmiłę, jej twarz wydawała się wtedy jeszcze śliczniejsza. Przechodząc obok Federica teatralnie zarzuciła włosami, które rozrzuciły się po jego twarzy. Przez chwilę mógł rozkoszować się cudownym zapachem jaśminu. Federico uśmiechnął się pod nosem i złapał ją za nadgarstek, po czym przyciągnął ją do siebie,
-Cudowny.-wyszeptał,a widząc zakłopotanie na twarzy Ludmiły,sprecyzował swoje myśli.- Cudowny masz kolor oczu,zresztą ty cała jesteś cudowna.-powiedział spoglądając w jej duże, brązowe oczy. Ludmile zrobiło się gorąco, nie wiedziała co powiedzieć, a tego akurat nie miała w naturze. Ten chłopak ją hipnotyzował, zawsze w jego obecności była inna, spokojna, uśmiechnięta, czuła się przez kogoś lubiana. Mimo wszystko bała się zdradzić swoje odczucia, dlatego spróbowała zachować zimną krew i udawać,że nie interesuje jej brunet.
-Ameryki nie odkryłeś.-powiedziała władczym tonem i czym prędzej odeszła od chłopaka. Schowała się za ścianą i wypuściła powietrze. Na wspomniane słowa bruneta uśmiechnęła się i poczuła,ze się rumieni.
-Pójdziemy na pizzę?-zapytał się Federico wychylając się zza ściany. Ludmiła po chwili zastanowienia zgodziła się. Od tego czasu spędzali ze sobą każde wolne popołudnia, ciężko było im się rozstać. Każdy dziwił się,że Federico lubi towarzystwo egoistycznej Ludmiły, ale oni nie znali jej z innej strony,a brunet poznał jej drugą twarz. Nie byli razem, nawet żadne z nich nie myślało o związku, byli najlepszymi przyjaciółmi. Mieli siebie i to im wystarczyło.
Federico od kilku dni chodził przygaszony, co nie uszło uwadze Ludmiły. tego dnia nie pojawił się w studio, więc blondynka postanowiła pójść do niego. Po 6 minutowym dzwonieniu i pukaniu do drzwi w końcu otworzył. Ludmiłę przeraził wygląd przyjaciela. Wyglądał jak cień człowieka, blady, oczy podpuchnięte i podkrążone, ubrany w dziwne ciuchy. To nie był ten sam Federico.
-Fede, co się stało?-zapytała i podeszła bliżej chłopaka.
-Miesiąc.-powiedział,a z jego oczu poleciały po raz kolejny tego dnia łzy. Nic więcej nie musiał mówić. Ludmiła go zrozumiała. Bez słowa wtuliła się w chłopaka. Przytulali się tak jakby to było ich pożegnanie, jakby zaraz miał się skończyć świat. 
Ludmiła siedziała na chłodnej ławce i przypominała sobie wszystkie wydarzenia z brunetem. Jej oczy od kilkunastu godzin były pełne łez, łez bezsilności,żalu, złości. Nie rozumiała dlaczego on, dlaczego taki wspaniały chłopak,a nie ona z milionem wad. Nie wiedziała ile tu siedziała, straciła rachubę czasu.
Od chwili kiedy Federico powiedział jej co mu dolega spędzali każdy dzień, każdą godzinę,minutę i sekundę razem. Ludmiła nie odstępowała go na krok, była z nim,aż do jego ostatniego dnia.
-Zawsze będę przy tobie.-powiedział zachrypniętym głosem.-Nigdy się nie zmieniaj.- Ludmiła nic nie powiedział tylko pokiwała głową. Złapała go za rękę i trzymała jak najdłużej.
Na samo wspomnienie tych dni z oczu Ludmiły poleciało jeszcze więcej łez. Nie wycierała ich,bo to nie miałoby sensu, na ich miejsce i tak pojawią się nowe. Blondynka wstała z ławki i usiadła na ziemi. Wiedziała,że może to niestosowne, ale teraz ją to nie obchodziło. Położyła rękę na ziemi pod którą leżał jej przyjaciel i wpatrywała się w tabliczkę.
-Obiecuję,że postaram się być inna, skoro mnie o to prosiłeś. Kurde no... Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, bez twojego uśmiechu,docinków, głosu. Powiedz mi z kim ja teraz będę spędzać wolny czas? Tylko ty mnie rozumiałeś, tylko ty starałeś się mnie poznać, dotrzeć do mojego wnętrza. To ty zamieniłeś moje szare, nudne życie w szalone i kolorowe. Nawet nie wiesz jak bardzo dziękuję Bogu,że postawił cię na mojej drodze. Trafiłeś się mi jak ślepej kurze ziarno. Byłeś dla mnie wszystkim, ciężko jest mi życ życiem codziennym, gdy ciebie juz nie ma koło mnie. Kocham cię braciszku i nigdy o tobie nie zapomnę. Nawet jakbym chciała to i tak ciebie nie da się zapomnieć. Twój śmiech będę zawsze miała w głowie. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, będę przychodziła tu codziennie i wszystko ci opowiadała. Mam nadzieję,że tam u góry będzie ci lepiej.-Ludmiła siedziała na ziemi i prowadziła monolog. Ludzie,którzy przechodzili obok niej patrzyli na nią jak na wariatkę, jakby nie rozumieli,że dziewczyna straciła kogoś ważnego. Blondynka nie przejmowała się spojrzeniami przechodniów. Zamknęła oczy i oparła głowę o świeżo zasypany grób.- Na zawsze będziesz w moim sercu.-wyszeptała. Po chwili ciszy usłyszała dziwny szum w głowie i odległy głos Federica. "Nie płacz nie lubię jak się smucisz."
*
Nie umiem się z wami rozstać :D